Back to Featured Story

Humor Jako narzędzie rozwiązywania konfliktów

Humor jest sprawdzoną strategią w repertuarze nonviolence, ale musimy nauczyć się go właściwie używać. Naśmiewaj się z problemu, nie z osoby.

Źródło: http://breakingstories.wordpress.com . Wszelkie prawa zastrzeżone.

Pięciu lub sześciu mężczyzn stało nade mną i krzyczało, gdy w 1989 roku siedziałem na krześle w siedzibie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w San Salvador. Przyjechałem tam, aby odnowić wizę członka Peace Brigades International (PBI), organizacji pozarządowej zapewniającej „opiekę ochronną” nauczycielom, działaczom związkowym, studentom, przywódcom rdzennej ludności, pracownikom kościelnym i innym aktywistom, którzy stają w obliczu gróźb przemocy.

Byłam bliska łez, mając w pamięci przerażające historie o ludziach, którzy zostali zatrzymani, deportowani lub „zaginęli” po wizytach w Ministerstwie.

Ale żyłem i inspirowałem się Salwadorczykami i Gwatemalczykami, którzy znaleźli wiele sposobów, by działać kreatywnie i bez przemocy, gdy byli pod presją. Musiałem spróbować czegoś.

„Nie, powiedziałem, nie jestem terrorystą, jestem klaunem.”

Mężczyźni zareagowali kolejnymi drwinami: „Czy możesz uwierzyć, że ci obcokrajowcy, jakimi kłamcami są? Ta mówi, że jest klaunem”.

Tak spokojnie, jak tylko mogłem, przesunąłem przez stół zdjęcie siebie w makijażu klauna i wyciągnąłem balon do modelowania zwierząt, który trzymałem w torbie. Nawet gdy zacząłem go nadmuchać, czułem, jak napięcie w pokoju opada. Krzyki i szyderstwa ucichły. Kiedy guma została skręcona w kształt psa, atmosfera uległa zmianie. „Czy mogę dostać zielonego?” zapytał jeden z moich przesłuchujących. „Czy robisz króliki?” Wyszło 143 inne balony, które przyniosłem ze sobą.

Byłem oszołomiony. Zmiana była tak szybka i tak absolutna. Otrzymałem wizę i w trakcie tego procesu nauczyłem się fundamentalnej lekcji o roli humoru w sytuacjach potencjalnej przemocy.

Humor może być bardzo skuteczny w nawiązywaniu ludzkiej więzi między stronami konfliktu, a tym samym rozładowywaniu samego konfliktu, choć może być bardzo trudno o tym pamiętać, gdy temperatura jest naprawdę wysoka. W rzeczywistości humor jest sprawdzoną strategią w repertuarze nonviolence. Ale jak każda strategia musi być odpowiednio stosowana. A to oznacza obnażanie głupoty w tym, co ktoś robi, bez wyśmiewania osoby lub grupy, do której należy: „humor, ale nie upokorzenie”. To cienka granica.

Oprócz wpływu na przeciwników, humor jest również świetnym sposobem na rozładowanie napięć wśród samych aktywistów. Mahatma Gandhi powiedział kiedyś, że gdyby nie jego poczucie humoru, dawno by oszalał w obliczu takiej dysharmonii i nienawiści.

Z drugiej strony, humor ma swoją ciemną stronę i łatwo może się zemścić. Weźmy niedawny przykład: ktoś ze społeczności amerykańskich aktywistów wpadł na genialny pomysł, aby zmienić imię generała Davida Petraeusa na „Generał BetrayUs”. W tamtym czasie był dowódcą Centralnego Dowództwa USA w Afganistanie. Dobry żart, ale powszechnie uznano go za osobistą zniewagę w złym guście, która nie przyczyniła się do zbudowania ruchu antywojennego w USA. Podobna próba nadania generałowi Williamowi Westmorelandowi imienia „ WasteMoreLand ” dekady wcześniej nie przyniosła aż tak wielkich efektów, ale nadal nie przyniosła żadnych zauważalnych korzyści w zakresie wzmocnienia publicznego poparcia dla walki z wojną w Wietnamie.

Te przykłady ilustrują ważną zasadę, o której należy pamiętać, odwołując się do mocy humoru w celu rozładowania napięcia w jakiejkolwiek interakcji bez użycia przemocy: pamiętaj, że nie jesteś przeciwny dobru osoby lub osób , którym się sprzeciwiasz.

Nie ma konfliktu, którego nie można rozwiązać w sposób, który w jakiś sposób przyniesie korzyści wszystkim stronom, więc nie służy to niczemu dobremu, jeśli alienacja stanie się jeszcze gorsza. Upokorzenie jest najskuteczniejszym sposobem alienacji kogokolwiek, o czym aktywiści czasami zapominają.

Ten podstawowe dobro wszystkich jest spełnione, gdy konflikt może być skierowany w stronę ostatecznego celu pojednania. To nie jest tylko maksyma moralna; ma solidny, praktyczny sens. Jak powiedział kiedyś Abraham Lincoln, „Najlepszym sposobem na zniszczenie wroga jest uczynienie z niego przyjaciela”.

Ta zasada praktyczna obowiązuje nawet wtedy, gdy śmiejemy się z samych siebie. Oczywiście, zawsze pomocne jest niebranie siebie zbyt poważnie, ale samosterowny humor musi być ukierunkowany z tą samą ostrożnością w umyśle - śmiać się z czegoś, co zrobiliśmy lub powiedzieliśmy, a nie z tego, kim lub czym jesteśmy. W nonviolence nie powinniśmy akceptować upokorzenia bardziej niż powinniśmy je rozdawać.

Niezależnie od tego, czy my sami, czy inni jesteśmy celem, kluczem jest wyśmiewanie zachowań lub postaw, które powodują problemy, a nie osoby. Pozwala to przeciwnikom na zachowanie pewnego dystansu między sobą a tym, co myślą lub robią - na rozluźnienie identyfikacji z destrukcyjnymi uczuciami i działaniami jako nieodłączną częścią ich tożsamości, a tym samym na rozpoczęcie odpuszczania.

Jeśli potrafimy umiejętnie posługiwać się humorem, jesteśmy w lepszej pozycji, aby zastosować tę podstawową zasadę w sytuacjach, które wcale nie są zabawne.

W tym samym roku, w którym odwiedziłem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, zostałem na krótko zatrzymany i uwięziony w Salwadorze. W chwili aresztowania przebywałem w kościelnym ośrodku dla uchodźców, próbując chronić bezpieczeństwo salwadorskich uchodźców i pracowników kościoła, którzy byli w środku. Salwadorskie wojsko wtargnęło do ośrodka, rozproszyło uchodźców, zatrzymało pracowników i zabrało mnie i czterech innych pracowników PBI do więzienia policji skarbowej. Zawiązano mi oczy, założono kajdanki, przesłuchano, trzymano mnie na stojąco bez jedzenia i wody oraz grożono gwałtem i okaleczeniem.

To było centrum tortur; tyle wiedziałem. Miałem salwadorskich przyjaciół, którzy byli torturowani w tym więzieniu i słyszałem tortury wokół siebie. Pod opaską na oczach dostrzegałem ludzi, połamanych, leżących na ziemi. Ale wiedziałem też, że mnóstwo ludzi obserwowało, co się ze mną dzieje. PBI uruchomiło „drzewo telefoniczne”, za pośrednictwem którego ludzie wywierali presję na władze Salwadoru i mój własny rząd w Kanadzie, dzwoniąc przez telefon i wysyłając faksy. Później usłyszałem, że prezydent Salwadoru osobiście dzwonił do więzienia dwa razy tego dnia. Gdy presja rosła, strażnicy ustąpili, a następnie powiedzieli, że mnie wypuszczą.

Powiedziałem „nie”.

Byłem uwięziony z Marcelą Rodriguez Diaz, kolumbijską koleżanką, a moje życie w Ameryce Północnej było cenione bardziej niż jej, więc odmówiłem opuszczenia więzienia bez niej. Zamiast tego zostałem ponownie uwięziony i zostałem, dopóki nie mogliśmy oboje wyjść na wolność.

Strażnicy, zadając pytania przeplatane seksualnymi aluzjami, wyzwali mnie: „Tęsknisz za nami?”, pytali, „czy nas chcesz ?”. „Nie… oczywiście, że nie chcę tu być”, odpowiedziałem, „ale jesteście żołnierzami, wiecie, czym jest solidarność. Wiecie, że jeśli towarzysz polegnie lub polegnie w bitwie, nie zostawicie go, a ja nie mogę zostawić mojego towarzysza, nie teraz, nie tutaj. Rozumiesz”.

Nie wiem, jakiej odpowiedzi się spodziewałem. W końcu rozmawiałem z grupą oprawców. Wiedziałem jednak, że stawiając strażników w sytuacji, którą Martin Luther King nazwał „ działaniem dylematu ”, miałem nadzieję na zmianę ich zachowania: jeśli się ze mną zgodzą, będą musieli w sposób dorozumiany uznać nasze wspólne człowieczeństwo. Jeśli się nie zgodzą, pokażą – nawet sobie – że są nieludzcy.

Strażnicy zamilkli. Po dłuższej chwili jeden z nich powiedział: „Tak... wiemy, dlaczego tu jesteście”. Od tego momentu inni strażnicy przychodzili z całego więzienia, szukając tych dwóch, o których słyszeli, „nierozłącznych”. Podobnie jak w Ministerstwie, znalazłem połączenie – wspólną przestrzeń człowieczeństwa – w której można było stawić czoła groźbie przemocy bez alienowania zaangażowanych.

Mój drobny gest powrotu do więzienia dla mojego przyjaciela, w połączeniu z telefonami i innymi wiadomościami, jakie zwolennicy PBI z całego świata wysyłali w naszym imieniu do rządu Salwadoru, doprowadziły ostatecznie do naszego wspólnego uwolnienia.

Powiedzmy sobie jasno: nie ma gwarancji, że takie działania przyniosą oczekiwany efekt. Nikt nie może przewidzieć na pewno, że przeciwnik będzie na tyle oderwany, by spojrzeć na siebie lub się z siebie pośmiać, nie czując, że to on jest zachowaniem, które jest wytykane palcami. Ale nie możemy sobie pozwolić na ignorowanie humoru tylko dlatego, że nie zawsze działa.

W rzeczywistości istnieje poczucie, że humor, gdy jest używany w odpowiednim duchu, zawsze działa : zawsze umieszcza kłótnie w szerszym kontekście i humanizuje najbardziej ponure sytuacje. Nawet jeśli efekty nie są od razu widoczne, humor zmienia rzeczy na lepsze.

Share this story:

COMMUNITY REFLECTIONS

4 PAST RESPONSES

User avatar
Bernie Jul 9, 2014
Great article. I used humor whenever my mother got mad at me and, when I could make her smile or laugh, I knew I had "defused" the situation and avoided another spanking. But more importantly I have often pointed to the life-changing book "The Greatest Salesman In The World" by Og Mandino and "The Scroll Marked VII": That section of the book begins with "I will laugh at the world. No living creature can laugh except man. ... I will smile and my digestion will improve; I will chuckle and my burdens will be lightened; I will laugh and my life will be lengthened for this is the great secret of long life and now it is mine. ... And most of all I will laugh at myself for man is most comical when he takes himself too seriously. ... And how can I laugh when confronted with man or deed which offends me so as to bring forth my tears or my curses? Four words I will train myself to say...whenever good humor threatens to depart from me. ...'This too shall pass'. ... And with laughter all ... [View Full Comment]
User avatar
Allen Klein Jul 8, 2014

Fantastic article. Thanks for writing it.
Allen Klein, author of The Healing Power of Humor, and,
The Courage to Laugh.

User avatar
Somik Raha Jul 8, 2014

What a beautiful article! We need more thoughts like this in our thoughtosphere. We need to take humor seriously (ha ha) as a potent tool of self -development.

User avatar
Kristin Pedemonti Jul 8, 2014

It seems to me not only humor but Empathy were key. Here's to Empathy and seeing the Human Being in front of us! thank you for sharing your powerful story!